Archiwum 03 stycznia 2003


sty 03 2003 kaleka ze mnie ;(
Komentarze: 4

no i stalo sie.....  tak bardzo mi sie rano chcialo isc na lyzwy, no i po co?!?! chyba po to zeby sie potluc do konca.... zaczelam sobei cwiczyc "poslisk kontrolowany" i kilka razy tak swietnie mi to wyszlo ze spodobala mis ie ta zabawa.... do czasu kiedy nei wyladowalam potluczona na lodzie.... jak latwo sie domyslec ten poslisk juz NIE BYL KONTROLOWANY :((( .... dobrze ze za duzo ludzi nei bylo na lodowisku bo powaznie wylazylam sie jak dlugaaaa..... potlukalam sie calkiem konkretnie..

      -    prawy lokiec .... do wymiany....

-         prawe bioderko..... stluczone ..... do wymianyyyy

-         kilka zeberek po prawej stronie.... stluczone.... tez by sie przydalo wymienic.... ;)

-         .....no i lewe kolankooooo ..... ehhhh to to już na pewno do wymiany.... caly czas smaruje je mascia na stluczenia i powiem wam ze wsumie pomaga, ale nie na dlugo... a o schodzeniu po schodach to juz wole wogole nie myslec..... koszmarrrrrr

ale wkoncu kiedys musialam się tak zalatwic.... tylko ze ja jestem „twarda zawodniczka” i się tak latwo nie poddaje..... w niedziele musze lyzwy zalozyc na nozki i smigac dalej bo się umowilam :D.... jak to się mowi .... „jak się nie przewrocisz to się nienauczysz” J ... wiec nie mozna sie zniechecac taka "mala" porazka, tylko isc za ciosem......

gosiek : :